LITURGIA KOŚCIOŁA ŹRÓDŁEM ŻYCIA I NADZIEI
Warszawska Gazeta 4 – 9 listopada 2016 r.
KOMENTARZ TYGODNIA
Ks. Stanisław Małkowski
W Ewangelii niedzielnej 6 listopada mówi Jezus o małżeństwie i o zmartwychwstaniu. Małżeństwo sakramentalne trwa tak długo, jak długo żyją ci, którzy są jego szafarzami, bo w niebie ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić (Łk 20,35); jest ono znakiem i zapowiedzią wiecznego przymierza Boga z ludźmi, gdy Chrystus jest Oblubieńcem, a Kościół jako wspólnota wiernych jest świętą i czystą Oblubienicą Baranka Bożego.
Sakramenty chrztu i kapłaństwa w Kościele mają wieczną trwałość. Porzucenie kapłaństwa dla dobrej skądinąd działalności, np. społecznej lub politycznej, jest podobne do rozwodu małżonków, ale tym się różni, ze przygotowanie do kapłaństwa zwykle trwa dłużej i przyjęcie go, a następnie oddalenie, w większym stopniu rzutuje na życie po śmierci, a już teraz jest krzywdą wyrządzoną Kościołowi. Poświęcone Bogu bezżeństwo zmierza ku połączeniu się bez reszty z Panem, gdy przemija postać tego świata. Uznani za godnych udziału w świecie przyszłym stają się równi aniołom i są dziećmi Bożymi. Ta wspaniała obietnica zobowiązuje. Wierzą w zmartwychwstanie i oddają życie męczennicy machabejscy – siedmiu braci razem z matką (2 Mch 7, 1-14). Bóg udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei (2 Tes 2,16), czytamy w drugiej niedzielnej lekcji, a to kieruje nas ku miłości Bożej i cierpliwości Chrystusowej. Ludzka niecierpliwość ukazuje drogę na skróty, ale mówi przysłowie: „kto drogi prostuje, ten w domu nie nocuje”. Domem w dzień i w nocy jest dla uczniów Chrystusa Kościół. Światło Chrystusa rozjaśnia mroki dnia i ciemności nocy. Dzięki temu światłu w ciągu dnia nie błądzimy, a w nocy znajdujemy spoczynek. Gdy pora roku powiększa ciemność, gdy ciemne siły na świecie chcą nam odebrać światło wiary i rozumu, poddajemy się władzy Chrystusa Króla i Jego prowadzeniu przez ciemność ku światłu. Zbliża się przyjęcie w ojczyźnie Chrystusa Króla Polski przez wprowadzenie Go na tron doczesnej władzy dzięki rozumnej świadomości, do czego w naszej historii prowadziło panowanie sprzeczne z prawdą i dobrem. Narodowe przebudzenie wiary i rozumu, w połączeniu z odwagą i męstwem, daje nadzieję zwycięstwa dobra nad złem.
Trwa oktawa modlitw za dusze czyśćcowe wraz z możliwością uzyskiwania dla nich codziennych odpustów, zapewniona jest ich wzajemność. Mamy niezliczonych orędowników i pomocników w niebie i w czyśćcu. Otrzymujemy też świadectwa z tamtej strony, wśród nich obecne w Dzienniczku św. Faustyny Kowalskiej, która była w czyśćcu (nr 20) i w piekle (nr 74), prowadzona przez Anioła.
Największym cierpieniem dusz czyśćcowych jest tęsknota za Bogiem. Największą udręką potępionych jest chciana przez nich utrata Boga na zawsze. Niemądre przekonanie, że czyśćca ani piekła nie ma (oj, dana, dana, nie ma szatana),a do nieba idzie się z automatu albo znika się z chwilą śmierci, prowadzą do przekonania, że doczesne decyzje i wybory są mało ważne, a w każdej sprawie można być „za, a nawet przeciw”, bo wszystko jest względne. Bóg dopuszcza nieszczęścia i cierpienia, aby można było zobaczyć w nich symptom choroby, a zarazem przestrogę przed cierpieniem nieporównanie większym po drugiej stronie istnienia.
W środę 9 listopada obchodzimy rocznicę poświęcenia Bazyliki Laterańskiej, matki wszystkich kościołów. W tym dniu lekcja z księgi Ezechiela ukazuje źródło świątyni i strumień wody żywej, która płynie ze źródła z prawej strony świątyni, następnie rozlewa się w rzekę, uzdrawia i ożywia wszystko na ziemi (Ez 47, 1-12). W tym widzeniu zawiera się proroctwo odnoszące się do Chrystusa, bo z Jego prawego boku, z przebitego serca wypływa ożywczy strumień krwi i wody, dający życie umierającemu światu, upodabniającemu się do martwego morza.
Kończący się rok miłosierdzia, a zarazem rocznica Chrztu Polski zwraca nas ku źródłu życia i świętości, ku Bożemu Sercu, ku intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Święty Paweł w drugiej lekcji w tym dniu wzywa do budowania na fundamencie. A fundamentem świątyni Boga, którą jest Kościół i ludzie Bogu wierni w Kościele, jest Chrystus (1 Kor 9,17). Słowo „fundamentalizm” nabrało ujemnego znaczenia. Papież Franciszek powiedział niedawno, że religie są dobre, a tylko fundamentalizm jest zły. Tymczasem fundamentalizm w Kościele katolickim jest bardzo dobry. Natomiast zły jest fundamentalizm w protestantyzmie, jako znajomość i stosowanie błędnych pism Lutra, a jeszcze gorszy w islamie, jako urzeczywistnianie „szatańskich wersetów”.
Dobrą świątynię mądrości i wiary buduje się na dobrym fundamencie, a złą budowlę wznosi się bez podstaw na piasku lub błocie. W Ewangelii 9 listopada czytamy o oczyszczeniu świątyni z bankierstwa i kupiectwa (J 2, 13-22). Jest w tym obrazie zapowiedź oczyszczania Kościoła ze sprzedaży tego, czego wyrzekać się ani sprzedawać nie wolno. Nie wszystko jest na sprzedaż. Judasz sprzedał Chrystusa burzycielom świątyni Bożego ciała. Wewnątrz Kościoła jest obecny „wskaźnik judaszowy”. Ale Chrystus w trzech dniach świątynię tę wzniósł na nowo (w. 19). Podobnie Bóg pomimo sił burzenia i wyprzedaży wciąż wznosi na nowo budowlę Kościoła, bo od władzy księcia tego świata nieskończenie potężniejsza jest władza Chrystusa Króla, oby Króla Polski. W Poznaniu 21 listopada 1971 r. ks. prymas Stefan Wyszyński wołał: Trzeba zacząć od prawdy! Trzeba uwierzyć, że Chrystus jest Królem!