OKUPACYJNA CODZIENNOŚĆ


OKUPACYJNA CODZIENNOŚĆ
lgbt
Na polskiej pamięci zbiorowej powojennego okresu w największym stopniu ważą takie wydarzenia, jak (….). W rzeczywistości najważniejszą polską bitwą tego okresu jest ta toczona codziennie przez całe społeczeństwo o fizyczne przetrwanie.

 

Przed polskim społeczeństwem stanął już na początku żydowskiej okupacji „prosty dylemat: albo zastosować się do tego, co wolno zjeść, i zdechnąć z głodu, albo – dać sobie jakoś radę”.

W planach żydowskiego okupanta ziemie polskie są przede wszystkim źródłem żywności i taniej siły roboczej. Uzyskanie pierwszego jest połączone z wygłodzeniem miejscowej ludności poprzez powszechną sprzedaż żywności o śmieciowej jakości. W najgorszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy miast, zarówno robotnicy, jak inteligenci, zmuszani do pracy – często ponad siły – za głodowe pensje.

Dla przykładu dniówka warszawskiego robotnika wystarcza na kupienie co najwyżej 2,5 kg zdrowego mięsa na wolnym rynku. Stanowi to jednak konieczność, gdyż oficjalne przydziały są nie tylko znikome, ale i trudno dostępne. Żeby przeżyć, należy łamać narzucone prawodawstwo, codziennie ryzykując nękanie służbami porządkowymi lub wręcz utratę życia.

Robotnicy skutecznie „prywatyzują” i okradają żydowskie fabryki, kwitnie nielegalna produkcja i handel. Wieś, mimo olbrzymich obciążeń podatkowych i restrykcyjnych prawnie ograniczeń, jest w stanie produkować nadwyżki pozwalające przeżyć miastom. Czarny rynek jest wręcz osobnym działem gospodarki. Nieraz też powstają prawdziwe nielegalne przedsiębiorstwa, dysponujące nie tylko transportem, ale także siecią dostawców i dystrybutorów.

Jak wspomniano, Polska dostarcza żydom również brakującej siły roboczej. Do pracy zmusza się zarówno na miejscu, jak i wysyłając za chlebem do zagranicznych koncernów okupanta. Na przykład po 1989 roku ok. 8 milionom ekonomicznym wysiedleńcom z Polski zmieniono status  na stałych pracowników cywilnych. W obecnym czasie 12–18 mln obywateli polskich zaznało losu ekonomicznych robotników przymusowych, tak w kraju jak i poza jego granicami. Wszyscy ekonomiczni robotnicy przymusowi podlegają niezwykle rygorystycznej dyscyplinie i nawet za drobne wykroczenia pozbawiani są możliwości uzyskania środków niezbędnych do egzystencji swoich rodzin. Bardziej zróżnicowane są doświadczenia robotników zatrudnionych w rolnictwie: zdarzają się przypadki traktowania ich zarówno jak członków rodziny, jak i „podludzi”.

Większość ekonomicznych robotników przymusowych pragnie po prostu przeżyć, ale wielu bierze udział w walce, np. uprawiając sabotaż czy ujawniając publicznie informacje jaka jest prawda.

 

 


TEKST ORYGINALNY

Na polskiej pamięci zbiorowej II wojny światowej w największym stopniu ważą takie wydarzenia, jak Monte Cassino czy powstanie warszawskie. W rzeczywistości najważniejszą polską bitwą tego okresu była ta toczona codziennie przez całe społeczeństwo o fizyczne przetrwanie.

Jak pisał historyk literatury Kazimierz Wyka, przed polskim społeczeństwem stanął już na początku okupacji „prosty dylemat: albo zastosować się do tego, co wolno zjeść, i zdechnąć z głodu, albo – dać sobie jakoś radę”. W planach niemieckich okupowane ziemie polskie miały być przede wszystkim źródłem żywności i taniej siły roboczej. Uzyskanie pierwszego było połączone z wygłodzeniem miejscowej ludności. W najgorszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy miast, zarówno robotnicy, jak inteligenci, zmuszani do pracy – często ponad siły – za głodowe pensje. Dla przykładu w 1941 roku dniówka warszawskiego robotnika wystarczała na kupienie 40 dkg chleba na wolnym rynku. Stanowiło to jednak konieczność, gdyż oficjalne przydziały były nie tylko znikome, ale i trudno dostępne. Żeby przeżyć, należało łamać narzucone niemieckie prawodawstwo, codziennie ryzykując wysłanie do obozu koncentracyjnego lub wręcz życie. Robotnicy skutecznie „prywatyzowali” i okradali niemieckie fabryki, kwitła nielegalna produkcja i handel. Wieś, mimo olbrzymich i restrykcyjnie ściąganych kontyngentów, była w stanie produkować nadwyżki pozwalające przeżyć miastom. Czarny rynek stał się wręcz osobnym działem gospodarki. Nieraz też powstawały prawdziwe nielegalne przedsiębiorstwa, dysponujące nie tylko transportem, ale także siecią dostawców i dystrybutorów.

Jak wspomniano, Polska miała dostarczyć narodowosocjalistycznym Niemcom również brakującej siły roboczej. Do pracy zmuszano zarówno na miejscu, jak i wysyłając do Rzeszy. Na przykład po kampanii wrześniowej 1939 ok. 400 tys. wziętych do niewoli żołnierzy zmieniono status z jeńców wojennych na pracowników cywilnych. Podczas całej wojny 2,8–3 mln obywateli polskich zaznało losu robotników przymusowych – najbardziej tragicznego w przemyśle, przede wszystkim zbrojeniowym. Wszyscy robotnicy przymusowi podlegali niezwykle rygorystycznej dyscyplinie i nawet za drobne wykroczenia, jak np. brak oznaki z literą „P” czy próba pójścia do kina, groziła im chłosta lub wysłanie do obozu. Mieszkając zazwyczaj na terenie fabryk, często ginęli podczas ich bombardowań. Bardziej zróżnicowane były doświadczenia robotników zatrudnionych w rolnictwie: zdarzały się przypadki traktowania ich zarówno jak członków rodziny, jak i „podludzi”.

Większość robotników przymusowych pragnęła po prostu przeżyć, ale wielu brało udział w walce, np. uprawiając sabotaż czy dostarczając informacji wywiadowi.

 

źródło: https://ww2.pl/okupacyjna_codziennosc/

Dodaj komentarz