Polacy na Syberii. Życie i śmierć na wygnaniu (2)


Zesłańcy-XIX-wieku

Polacy na Syberii. Życie i śmierć na wygnaniu (1)

Większość Polaków, którzy osiedlili się na Syberii stanowili chłopi. Według pierwszego powszechnego spisu ludności w Rosji z 1897 r. chłopi stanowili 61,9% polskiej diaspory na Syberii.

Statystyka nie oddaje procesów asymilacyjnych Polaków i miejscowej ludności, wiadomo jednak, że niemało powstańców styczniowych zakładało rodziny z miejscowymi kobietami. Już wtedy istniał podział na Polaków „nowo przybyłych” i korzennych Sybiraków polskiego pochodzenia.

Dla Polaków żyjących w obcym wyznaniowo państwie, kościół katolicki był nie tylko miejscem, gdzie sprawowano liturgię, ale stanowił ostoję polskości i kultury polskiej. Ważne jest również i to, że katolicyzm przyczynił się do utrwalenia moralności wśród Polaków na Syberii. Pierwsze wspólnoty katolickie na Syberii powstały jeszcze pod koniec XVIII w., wtedy należeli do nich konfederaci barscy i ich potomkowie.

Najstarsze katolickie parafie – to parafie w Tomsku i Irkucku. W 1806 r. na Syberię przyjechali dominikanie, trzy lata później na zaproszenie generał-gubernatora Iwana Pestela – jezuici. W Irkucku jezuici byli od 1811 do 1820 r., do czasu wygnania zakonu z Cesarstwa Rosyjskiego przez cesarza Aleksandra I. Miejsce jezuitów zajęli bernardyni i członkowie Stowarzyszenia św. Wincentego de Paul. Właśnie bernardyni uzyskali pozwolenie na budowę w Irkucku w 1825 r. drewnianego kościoła noszącego imię Zaśnięcia NMP. Liczba parafian wynosiła wtedy 1 400 osób. Podczas pożaru w 1879 r. kośc

iół spłonął. O. Świerlicki od razu przystąpił do zbiórki środków na budowę kościoła. Autorem projektu był irkucki architekt Jan Tamulewicz. W lecie 1881 r. na miejscu pogorzeliska zaczęto budowę nowego kościoła z cegły w stylu neogotyckim. Pod koniec 1884 r. budowa była zakończona i w grudniu w święto Niepokalanego Poczęcia NMP w kościele odbyła się pierwsza msza. W 1914 r. dekanat „Irkuck-Syberia” liczył 6 parafii, 4 filie, 2 kaplice. Liczba parafian osiągnęła 29 925 osób.

Pierwszy drewniany kościół Opatrzności Bożej w Krasnojarsku był zbudowany w 1857 r. Później został zbudowany niewielki kamienny kościół. W 1905 r. u Jewdokji Kuzniecowej zakupiona została działka na budowę nowego kościoła, piętrowego mieszkalnego domu i zabudowań gospodarskich. Budowa nowego kościoła zaczęła się w 1910 r. przy zaangażowaniu księcia Lwa Świętopełka-Mirskiego. Pieniądze na kościół zbierano od 1904 r. w całej guberni jenisejskiej oraz w zachodnich guberniach Cesarstwa Rosyjskiego przez dia

sporę polską Krasnojarska i guberni. Parafianie także zwracali się z prośbą do władz gubernialnych o wyasygnowanie 10 000 rubli na budowę kościoła tłumacząc, że „z powodu nasilenia ruchu przesiedleńczego do guberni jenisejskiej w związku z budową kolei syberyjskiej ogólna liczba osób wyznania rzymsko-katolickiego osiągnęła 20 000 osób i istniejący kościół jest zbyt ciasny.” Poświęcenie kościoła pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego zbudowanego z cegły w stylu neogotyckim przez architekta polonijnego Włodzimierza Sokołowskiego odbyło się na jesieni 1911 r.

Kościoły rzymsko-katolickie na wsiach powstawały dzięki inicjatywom mieszkańców i nierzadko po kilkuletnich walkach z rosyjską biurokracją. Szczególnie potrzebowali kościoła polscy katolicy w gminie sałbinskiej okręgu minusińskiego, ponieważ odległość od Krasnojarska o ponad 400 km dawała możliwość odwiedzenia przez księdza jeden-dwa razy na rok. Już 5 czerwca 1899 r. (po 2 latach od przyjazdu) osadnicy piszą pod

adresem irkuckiego generał-gubernatora podanie: „…Nigdzie w pobliżu nie mamy kościoła, ani duchowieństwa naszego wyznania. Pozbawieni jesteśmy wykonywania obrzędów. Często umieramy bez pokuty i chowamy zmarłe niemowlęta bez tajemnicy chrztu. W związku z tym, zmuszeni jesteśmy prosić Waszą Wysoką Osobę przyjrzeć się naszej ciężkiej sytuacji i polecić ze swojej strony niezbędne rozporządzenie o budowę na terenie naszego Ałgasztykskiego uczastku kościoła rzymsko-katolickiego. Przy czym dodajemy, że bez wiary wiele z nas może popaść w grzechy wobec morale i religii. Chociaż jesteśmy ludźmi biednymi, jesteśmy gotowi oferować ostatnie swoje zasoby i wspomóc skarb, i później wypłacać rozchody na budowę, jeżeli to jest potrzebne”. Irkucki generał-gubernator poprosił o pomoc jenisejskiego gubernatora, tez zaś zwrócił się z pismem do jenisejskiej prawosławnej diecezji, do biskupa jenisejskiego i krasnojarskiego Jefimija. Biskup poprosił u błagoczynnego – dziekana minusińskiej parafii prawosławnej o dane dotyczące ilości katolików w gminie abakańskiej (powstała na miejscu gminy sałbińskiej).

Mimo poważnych dowodów przesiedleńców i miejscowych władz, jenisejski duchowny konsystorz nie chcąc dopuścić do budowy kościoła rzymsko-katolickiego, polecił gubernatorowi odmówić proszącym, ponieważ „ kościoły rzymsko-katolickie budują w państwie rosyjskim w miastach, gdzie ilość mieszkańców-katolików liczy się w tysiącach i gdzie jest wiele cerkwi. W guberni jenisejskiej mało jest cerkwi prawosławnych. W związku z czym, konsystorz uważa budowę kościoła za przedwczesną…”.

Bez względu na to, czy pozwalały władze na budowę kościołów czy kaplic katolickich, osadnicy polscy starali się zachować swoją odrębność etniczną i religijną, również to dotyczyło i pogrzebu. Do dziś zachował się opis pogrzebu w polskiej wsi Wodziki (obecnie wioska nie istnieje, znajdowała się 22 km. od Ufy – stolicy Republiki Baszkortostan).

„Zmarłego omywali. Mężczyźni – mężczyznę, kobiety – kobietę. Wodę po omyciu wylewali do miejsca ustronnego („gdzie ludzie nie chodzą”). Ubierali nieboszczyka we wszystkie nowe ubrania, jeżeli nowych rzeczy nie było – to wtedy we wszy

stkie czyste ubrania. Potem łożyli na ławę, kiedy trumna była dopiero przygotowywana. Trumnę robili z „drzewa czerwonego” – sosny. Krzyż – z dębowego drzewa. Ręce nieboszczyka składali na piersi – prawa ręka z góry na lewą. Do rąk wkładali chusteczkę z modlitwą, na szyję – krzyżyk, na pierś łożyli święty obrazek, który przed samym pochówkiem zabierali. Ręce i nogi nieboszczyka zawiązywali wstęgą lub sznurkiem, rozwiązywali lub rozcinali przed samym pochówkiem i wkładali je do grobu. Trumnę stawiali tak, aby głowa nieboszczyka znajdowała się pod obrazami. Na stół obok trumny stawiali chleb, sól i zapalali świecę. Do trumny również wkładali trociny, wiórki, do poduszki wkładali suche liścia brzozowe. Poszewkę wyszywali czarnymi krzyżykami. Obok trumny siadali członkowie rodziny i sąsiedzi. Starsze kobiety czytały z modlitewnika modlitwy

w języku polskim. Do rewolucji październikowej 1917 r. zazwyczaj prosili o przybicie na pogrzeb księdza. Mogiłę kopali w dniu pochówku, w zimę jednak wcześniej, ale zawsze zostawiali trochę do zakończenia w dniu pochówka. Mogiła była kopana prosto na wschód. Wynosili nieboszczyka z domu w trumnie nogami do przodu, trumnę starali się nie zawracać. Pożegnanie z nieboszczykiem odbywało się na dworze lub na cmentarzu. Trumnę nieśli na dwóch ręcznikach (każdy długością 6 metrów), a potem stawiali trumnę na wóz. Żałobna procesja ustawiała się następująco: na przedzie szedł mężczyzna z węzełkiem dla pierwszej napotkanej osoby. Węzełek ten zawierał kubek, łyżkę i jakieś jedzenie. Za tą osobą niesiono krzyż, potem pokrywkę od trumny, za pokrywką już samą trumnę na wozie. Za trumną szli najbliżsi krewni, a potem sąsiedzi i znajomi. Po

wynoszeniu trumny z domu, żeby się nie bać patrzono do wylotu pieca albo siadali się do tego miejsca, gdzie leżał nieboszczyk. Osoby, które nie szli na cmentarz robili porządki w domu – myli okna, podłogę i ławy. Przyrządzali stół do stypy. Na cmentarzu przed tym jak opuścić trumnę do dołu, rzucali na dno pieniądze („kupowali ziemię”). Nieboszczyka w trumnie stawiali nogami na wschód. Wszyscy powinni byli rzucić garstkę ziemi na trumnę. Tych kto nie był na pogrzebie członkowie rodziny zmarłego specjalnie zapraszali do stypy. Wyglądało to w następujący sposób – pukali do okna nie wchodząc do domu i mówili: „Zapraszamy na wieczerzę”. Na stypę przyrządzali obowiązkowo kutię, grzyby, pierogi z grzybami. Na początku podawali wszystkim po kawałku opłatki przywiezionej z kościoła. Potem podawano gorące dania (zupy i kaszy), z napojów – kwas. Podczas obch

odów Postu i stół był postny. Zaduszki po zmarłym urządzali w 9, 40 dni oraz w rocznicę śmieci i po upływie 3 lat. Zaduszki ogólne odbywały podczas Świąt Wielkanocnych – we wtorek, po Poniedziałku Wielkanocnym oraz przed Trójcą w sobotę. Zaduszki wyglądali w następujący sposób: najpierw zbierali się w jednym poświęconym przez księdza miejscu, zapraszali księdza, razem się modlili a już potem rozchodzili się na groby rodzinne”.

źródło: http://www.rodacynasyberii.pl/teksty/3/artykuly/2/3/

 

Jedna myśl w temacie “Polacy na Syberii. Życie i śmierć na wygnaniu (2)

  1. Pingback: Polacy na Syberii. Życie i śmierć na wygnaniu (1) – example877254

Dodaj komentarz